Film ma obecnie około 125 lat. Przez ten czas przeszliśmy drogę od produkcji filmów czarno-białych i niemych, do filmów w których elementów fizycznych na planie jest mniej niż tych generowanych komputerowo na tzw. „green screenie”.
W tym przypadku filmy Marvel’a dobrze pokazują audio-wizualny przepych którego doczekaliśmy. Tempo rozwoju narzędzi dostępnych dla filmowców jest gigantyczne. Elementy które dawniej uważano za zupełnie niepotrzebne, dzisiaj są na porządku dziennym. Techniki które kiedyś wydawały się nierealne do osiągnięcia, dzisiaj są na wyciągnięcie ręki każdej osoby.
Jedno jest pewne, rewolucje w kinie nie zawsze szły w parze z uznaniem widowni. Często musiały być wymuszane i wdzierać się na ekran kin szturmem. Historia pokazuje że gdyby technologia słuchała się swoich odbiorców, to nigdy nie doczekalibyśmy rewolucji – i tak jest po części w każdej dziedzinie…
Przyjrzyjmy się technologiom które odmieniły obraz kina:
DŹWIĘK obecnie w kinie jest sprawą oczywistą. Dawniej tak nie było. Pierwsze filmy były nieme, za oprawę muzyczna odpowiadały zespoły muzyczne grające na żywo w czasie projekcji filmu. W ten sposób budowano oprawę muzyczną, ale też odgrywano na żywo efekty dźwiękowe i prowadzono narracje. Orkiestra lub zespół zmieniały rodzaj odgrywanego utworu, jego tępo oraz dostosowywały je do tego co akurat było wyświetlane na ekranie kina.
Na przestrzeni lat pojawiały się różne próby wprowadzenia dźwięku, a za tzw. „kamień milowy” uznaje się film „Śpiewak jazz’bandu” wyprodukowany przez Warner Bros.
Co prawda tylko część oprawy muzycznej filmu została faktycznie zarejestrowana na planie, lecz to wystarczyło. Pierwszym urządzeniem nagrywającym dźwięk był Fonautograf. Sprawa nie była zbyt prosta, gdyż kamery na planie musiały funkcjonować w specjalnie wygłuszających ich prace komorach, a sam rejestrator dźwięku znajdował się w zupełnie osobnym, również wytłumionym pomieszczeniu. Do tego dźwięk był osobno synchronizowany i rejestrowany na nośnikach.
komorach, a sam rejestrator dźwięku znajdował się w zupełnie osobnym, również wytłumionym pomieszczeniu. Do tego dźwięk był osobno synchronizowany i rejestrowany na nośnikach.
Obecnie oczywiście jest zapisywany na jednym z dwóch sposobów: cyfrowo, na np. rekorderach, lub na tym samym nośniku co film – czyli synchronicznie. Dawniej nie było to możliwe. W sali kinowej film i dźwięk były puszczane z osobnych nośników. Projektor wyświetlający film musiał być zsynchronizowany z urządzeniem wypuszczającym dźwięk. Ciekawostka – stąd właśnie wziął się tzw. „filmowy zapis” w 24 klatkach na sekundę. Taka prędkość pozwalała na precyzyjną synchronizację ścieżki obrazu ze ścieżka audio.
Pierwsze filmy dźwiękowe okazały się dużymi sukcesami, lecz ich przyjęcie było mieszane. Niektórzy recenzenci twierdzili że technologia ta nigdy nie wyprze prawdziwej orkiestry, a jeszcze inni narzekali na jakość dźwięku i mieli nadzieję że to tylko chwilowe „wybryki” i więcej nie będą im przeszkadzać w seansach filmowych. Historia jednak pokazała jak to się skończyło…
KOLOR to obok dźwięku kolejny niesamowity krok w ewolucji sztuki filmowej. Pozwolił zobaczyć świat w bardziej rzeczywisty sposób, a ostatecznie umożliwił artystyczne kreowanie filmowej rzeczywistości, manipulowanie nią oraz dostosowywanie do własnych potrzeb. Kolor to niezwykle istotny element przekazywania emocji i budowania świata przedstawionego. Podobnie jak w przypadku „Śpiewaka jazz’bandu” w kontekście dźwięku, tak i w kontekście koloru mamy symboliczną produkcję – „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”.
Jest to film który robił szczególne wrażenie, gdyż w jego trakcie obserwowaliśmy magiczną zmianę ze świata czarno- białego do pełnego nasyconych barw. Jednak warto pamiętać że już dużo wcześniej w kinie pojawiały się różne próby wprowadzenie kolorów. Pierwsze z nich wiązały się z ręcznym malowaniem każdej klatki filmowej. Był to proces wymagający ogromnej precyzji oraz niesamowicie czasochłonny. Najpopularniejszą technologią kolorowej rejestracji obrazu stał się „technikolor”.
Jego ostateczna forma zakładała równoczesne rejestrowanie obrazu na trzech taśmach filmowych przez 3 filtry kolorystyczne: czerwony, zielony i niebieski. Proces ten był niesamowicie kosztowny obraz mocno komplikujące samą produkcję filmową. Kamery obsługujące technikolor były gigantyczne, a dodatkowo wymagały niezwykle mocnego oświetlenia na planie które zresztą niesamowicie się nagrzewało. Komfort pracy z technikolorem był zerowy – a koszty ogromne, dlatego niewielu mogło sobie na ten przywilej pozwolić. Tym niemniej poświęcenie się oczywiście opłaciło, gdyż wprowadzenie koloru pozwoliło całkowicie odmienić sztukę filmową.
MONTAŻ – Sprawa może wydawać się niezbyt oczywista, bo co takiego mogło zmienić się w montażu filmów ? Cóż, na prawdę wiele. Dawniej filmy były montowanie ręcznie. Montażysta lub montażystka (bo dawniej filmy montowały głównie kobiety) stała przy specjalnie przystosowanym stole i nożyczkami cięła film. Następnie takie pocięte fragmenty sklejano w odpowiednich miejscach – stąd właśnie w programach montażowych mamy funkcję „cięcie” która często ma ikonę nożyczek.
Dodatkowo wprowadzanie wszelkich, nawet najprostszych efektów tj. przenikanie dwóch ujęć, zejście do czerni / bieli itp. wymagało poddawania taśmy filmowej specjalnym procesom chemicznym. Łatwo sobie wyobrazić jak długim i niewygodnym procesem był proces montażu filmowego. Wprowadzenie nieliniowej, cyfrowej technologii montażu całkowicie uwolniło montażystów. Od tego momentu montowanie filmów stało się nie tylko o wiele bardziej wygodne i szybsze, ale też o wiele bardziej kreatywne. Możliwości wpływania na obraz są niemal nieograniczone i pozwalają stworzyć o wiele bardziej rozbudowane produkcje.
RUCH KAMERY – Dawniej kamera była na statywie – to wystarczało, i musiało wystarczać gdyż przy wielkości dawnych sprzętów nawet wykonanie prostej panoramy było nie lada wyzwaniem. Jednakże kamera na statywie do dziś wystarcza do opowiedzenia nawet najbardziej intrygującej historii, tym niemniej ewolucja musiała dosięgnąć każdego segmentu kinematografii. Oczywiście kamerę próbowano od samego początku w jakiś sposób uwolnić.
Już bracia Lumière montowali ją np. do pociągu, aby dodać dynamiki ujęciom. Nie zmienia to jednak faktu że prawdziwą rewolucją była technologia wymyślona przez Garrett’a Brown’a, czyli „steadicam”. Gdy w filmie „Rocky” to słynne ujęcie nikt nie mógł zrozumieć jak zostało nakręcone, co powodowało że ruch kamery tak płynnie przemieszczał się po schodach oraz wokół bohatera. Garrett Brown wymyślił genialne urządzenie które pozwoliło uwolnić kamerę i zrewolucjonizować podejście do ruchu w filmie. Zresztą sposoby poruszania kamerą co chwilę otrzymują pewne nowe technologie. Nie tak dawno na rynek zostały wprowadzone „gimbale”, a rozpowszechnienie dronów spowodowało prawdziwa rewolucję w powietrznych ujęciach. W pewnym sensie historia dzieje się na naszych oczach.
EFEKTY SPECJALNE – Efekty generowane komputerowo całkowicie odmieniły kino, nie tylko pozwoliły na niemal nieograniczone nierealnych światów, ale również są używane do bardziej subtelnego uzupełnienia tła, dodawania pojedynczych obiektów na horyzoncie i budowanie atmosfery. Dawniej radzono sobie trochę inaczej. Np. w 1895 roku Alfred Clark stworzył jeden z pierwszych efektów specjalnych. Scena polegała na ucięciu głowy kobiecie. Aby to osiągnąć Alfred ustawił aktorów, i zaraz przed opadnięciem topora zatrzymał kamerę i nakazał aktorom pozostać bez ruchu. Następnie podmienił ofiarę na kukłę, odpalił kamerę i dokończył scenę. Dzięki temu pomiędzy pojedynczymi klatkami gdy kamera była zatrzymana, mamy błyskawiczna podmianę aktora na kukłę. Mistrzem dawnych efektów specjalnych był oczywiście Georges Méliès, który zbudował studia poświęcone tylko i wyłącznie tego rodzaju efektom i zabawom na planie filmowym. Jego „podróż na księżyc” osiągnęła gigantyczny sukces. Dawniej szczególnie często korzystano z miniatur oraz malowanych ręcznie plansz, które umieszczano w przestrzeni kadru aby stworzyć iluzję nierealnej przestrzeni.
Wyjątkowo popularna stała się tzw. „tylna projekcja” która za aktorami wyświetlała ruchome, wcześniej zarejestrowane obrazy. Wariacje tej techniki zaprezentował Stanley Kubrick w „Odysei kosmicznej” – jednym z kamieni milowych efektów specjalnych. Drugim wielkim osiągnięciem były „Gwiezdne Wojny” George’a Lucasa, które na dobre rozkręciły popularność tych technologii.
Ostatnim, bardzo istotnym elementem ewolucji technologii filmowej jest obecna niesamowita dostępność sprzętu. Fakt, że każdy może niewielkim nakładem finansowym zdobyć aparat lub kamerę dającą świetną jakość jest czymś niezwykłym. Dawniej dostęp do sprzętu filmowego posiadały tylko wielkie studia. Nierealne było aby ktoś mógł wejść do sklepu i kupić sobie kamerę, stąd aby trafić do branży filmowej trzeba było mieć niewiarygodne szczęście lub znajomości. Obecnie każdy może spróbować swoich sił w realizacji filmowej, a co za tym idzie – próg wejścia do świata produkcji filmowej jest o wiele nizszy. Jeżeli tylko mamy pomysł i chęci możemy je przełożyć na realny efekt – jeszcze kilka lat temu nie było to możliwe.